Społeczne interwencje wizualne

Julia Biczysko zajmuje się działaniami na przecięciu sztuki i interwencji społecznych. W swojej pracy zastanawia się jak otaczające nas, często oddolnie tworzone obrazy we wspólnej przestrzeni wpływają na nasz społeczny krajobraz. Jest autorką realizacji w przestrzeniach miejskich i wiejskich – interesują ja przede wszystkim przestrzenie wspólne – wiejskie przystanki, pobazgrane mury, ciemne przejścia, które wraz z mieszkańcami i przy ich czynnym udziale zmienia za pomocą farby i sprayów w przestrzenie współtworzone, za które można wziąć odpowiedzialność.

W Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Radości wraz z grupą dziesięciu nastolatków i nastolatek i nauczycielką plastyki Justyną Bojarską eksplorują różne sposoby interwencji wizualnych w przestrzeń ośrodka. Julia traktuje spotkania z wychowankami jak laboratorium narzędzi i sposobów na uruchomienie myślenia wizualnego, które kiedyś w przyszłości doprowadzi ich do stworzenia wspólnego muralu.

Już na początkowym etapie dały się zauważyć indywidualne uzdolnienia wychowanków. Niekiedy to bardzo charakterystyczny styl wypowiedzi twórczej, który aż domaga się kuratorskiego opisu i śledzenia twórczych przemian.

Grupa rozpoczęła cykl zajęć od działań raczej efemerycznych – papierowych witraży okiennych z kolorowych karteczek post-it. Wprowadzenie takiego typu obrazu w przestrzeń ośrodkowych sypialni to działanie nietrwałe i zapewne zniknie przy najbliższym myciu okien. Bardzo zmienia jednak nastrój wewnątrz uczniowskich pokoi, a także zewnętrzny wygląd ośrodka. Sypialnie są przestrzeniami dość bezosobowymi, przestrzega się tam zasad czystości, na wywieszanie osobistych ozdób muszą dać zgodę wychowawcy. Kolorowe plamy na oknach wprowadzają do pokoi inny rodzaj światła i niejako zaczarowują przestrzeń. Choć to niby prosty zabieg, który został rozpowszechniony przez pracowników wielkomiejskich korporacji, bardzo zmienia atmosferę miejsca, w którym się znajduje.


Zauważyli to także inni wychowankowie ośrodka, którzy co prawda nie biorą udziału w „Sztuce zaangażowania”, ale zainspirowani przez swoich kolegów postanowili podobnie ozdobić swoje okna.

Następnym narzędziem, które eksplorowali wychowankowie była vlepka jako sposób komunikacji z otoczeniem. Tworzyli własne vlepki z myślą o konkretnej przestrzeni wokół swoich miejsc zamieszkania w ośrodku i poza nim. Zastanawiali się nad tym co może powinno stać się treścią vlepki, gdzie powinna się znajdować, kto może być jej odbiorcą. Po  etapie projektowania i wykonywania vlepek zastanawiali się nad konsekwencjami legalnego (za pozwoleniem) i nielegalnego umieszczania vlepek w przestrzeni. Oskar poprosił o zgodę dozorcę bloku, w którym przykleił vlepkę w windzie i otrzymał nawet odpowiedź anonimowego odbiorcy swojej pracy – mały, dowcipny dopisek. Niektórzy za zgodą wychowawców przyklejali swoje vlepki na drzwiach pokoi. Uczniowie zastanawiali się gdzie warto, a gdzie nie warto vlepiać, kiedy vlepka przeszkadza, kiedy jest zwykłą reklamą, a kiedy jest interesującą interwencją w przestrzeń publiczną.

Kolejnym krokiem na laboratoryjnej ścieżce, na którą wprowadza uczestników Julia Biczysko, jest interwencja malarska w przestrzenie dotychczas zaniedbane – pobazgrane mury, obdarte przystanki, które wprowadzają wizualny chaos i które męczą oko. Uczestnicy zobaczyli dwa filmy z działań artystki – pierwszy o ripostowaniu wulgarnych, czy kibicowskich graffiti na murach i drugi, osadzony w kulturze wsi, opowiadający o partycypacyjnym odnawianiu przystanków autobusowych. Wychowankowie wprowadzeni zostali w refleksję się nad wizualnymi i społecznymi konsekwencjami bazgrania na murach, ale także nad nieskutecznością odgórnych sposobów walki z tymi praktykami. Artystka przekonywała, że angażowanie członków społeczności sąsiedzkiej w poprawę lokalnych wizualiów to najbardziej skuteczny sposób, by mieszkańcy wzięli odpowiedzialność za stan swoich osiedli, klatek schodowych itp.

W sali warsztatowej uczestnicy rozpoczęli proces planowania muralistycznej interwencji. Zastanawiali się jakie skojarzenia niesie ze sobą ośrodek, jakie konsekwencje może mieć ozdabianie pozytywnymi i negatywnymi napisami otaczających go murów. Uczniowie i uczennice dyskutowali o ścianach jako nośnikach pamięci o osobach niegdyś się tam uczących i tworzących historyczną społeczność MOS-u. To jednak dopiero początek koncepcyjnej drogi, prowadzącej do stworzenia przemyślanego i odpowiadającego na potrzeby dzieła w przestrzeni publicznej.

Maja Dobiasz-Krysiak