Improwizacyjne S.O.S

W Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii SOS na ul. Gintrowskiego trwa rezydencja Bogumiły Stachurskiej. Reżyserka i pedagożka teatru spotyka się ze zmieniającą się grupą mieszkańców i mieszkanek hostelu przy ośrodku, gdzie jako wychowawca pracuje Michał Kraśnicki. W hostelu mieszkają przede wszystkim uczniowie i uczennice szkoły, którzy zbliżają się do matury, albo którzy z powodów zdrowotnych, rodzinnych czy komunikacyjnych nie mieszkają w domu. Inaczej więc niż w innych współpracujących w „Sztuce zaangażowania” ośrodkach, w SOS-ie grupa jest zmienna i niestała. I właśnie ta zmienność stała się tematem działania, jakie planuje artystka w oparciu o historie młodych.

Michał i Bogusia współpracują z położonym w bliskim sąsiedztwie ośrodka Domem Kultury Kadr, który ostatnio zyskał nową, nowoczesną siedzibę. Ponieważ tematem programu są relacje MOS-ów i MOW-ów ze środowiskiem zewnętrznym, zespół z SOS-u zorganizuje działanie twórcze w przestrzeni „Kadru” znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie geograficznym ośrodka, ale nie będącym miejscem, którego ofertą interesuje się młodzież z SOS-u.

W głowie artystki kiełkuje pomysł dotyczący przejściowości – niestałej sytuacji młodych w hostelu, ich przejściowej sytuacji w MOS-ie, nastoletniości, jako etapu między dzieciństwem a dorosłością. Pobyt w SOS-ie  wiąże się wypadnięciem z edukacyjnego mainstreamu. Nakładające się na to problemy dorastania, sprawiają, że etap SOS-u stanowi dla uczniów swoisty rite de passage – obrzęd przejścia, który jest niezbędny do zmiany stanu - przekształcenia się z dziecka w dorosłego. Ten liminalny etap w życiu często wiąże się z zupełnym odwróceniem dotychczasowych ról, zaprzeczeniem, wyrwaniem ze znanego, bezpiecznego środowiska, podróżą. Stąd pomysł na działanie o tytule „Pasaż” i zaprezentowanie go w galerii w przejściu w „Kadrze”, tak żeby odwiedzająca dom kultury publiczność, która zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy z SOS-owego sąsiedztwa, mogła poznać świat uczących się i mieszkających tuż obok młodych, często twórczych i wrażliwych osób.

Bogumiła pracuje metodą improwizacji. Stara się stymulować nastolatków do opowiadania o sobie, snucia własnych historii. Nie jest to łatwe, zanim udaje się dotrzeć do sedna mija często całe spotkanie. Pomaga jej więc w tym wychowawca, który przez serie indywidualnych rozmów z uczniami zachęca ich do dzielenia się swoimi przemyśleniami, tekstami, fotografiami, pytaniami i sposobami patrzenia na świat. W SOS-ie panują specyficzne wewnętrzne zasady, relacje z pełnoletnimi mieszkańcami ośrodka, a wychowawcami są inne niż w przypadku szkół do których uczęszcza młodsza młodzież. Jest tam też inaczej niż w MOW-ach o bardziej zaostrzonym rygorze. Praca rezydencyjna dzieje się więc również poza spotkaniami z artystką i choć jest trudniejsza niż współpraca ze zwartą grupą, daje szansę włączenia się w działanie szerokiej rzeszy hostelowych nomadów z SOS-u.

Maja Dobiasz-Krysiak