Cztery pory roku. Radłowskie przemiany

Projekt "Cztery pory roku, czyli radłowskie przemiany" był ściśle powiązany z kalendarzem i zmieniającymi się porami roku. Uczniowie zajęli się odkrywaniem i badaniem obrzędów religijnych, tradycji i obyczajów, chcąc jednocześnie sprawdzić, które z nich przyporządkowane są do zmian zachodzących w przyrodzie i rocznego cyklu. Wszystko musiało się opierać na przeprowadzonej wcześniej lokalnej diagnozie i szczegółowej dokumentacji. Diagnoza została przeprowadzona w szkole, uczniowie w grupach przeprowadzali wywiady, zadawali pytania swoim kolegom, a uzyskane odpowiedzi notowali na kartkach, które odpowiadały poszczególnym porom roku. Zebrane dane zostały poddane analizie, a następnie przerodziły się w chmurę tagów, czyli wordle.net.

Pierwszym etapem działania był spektakl " Mamo, tato, Herody ido". W przedstawieniu pojawiły się tradycje do dziś kultywowane w radłowskich domach. Uczniowie przed napisaniem scenariusza, przeprowadzili rozmowy z dziadkami dotyczące tradycji, jakie pamiętają z okresu swojego dzieciństwa i młodości. Kilka z nich było do dzisiaj doskonale znanych. Do dziś wypatrujemy pierwszej gwiazdki, dbamy, by pierwszym gościem w domu był mężczyzna, a panny na wydaniu nasłuchują skąd szczekają psy. To właśnie z tamtej strony przybędzie przyszły mąż. Było także wiele nieznanych. Nikt nie pamiętał zwyczaju wkładania "śikiry" pod stół wigilijny, a szkoda. Teraz już wiadomo, że gwarantowało to mocne nogi przez cały rok. Tylko "starzy gospodarze" pamiętali obrządek rzucania zboża pod "powałę". Ilość zboża, która zatrzymała się między legrami wróżyła dostatnie żniwa, bądź ich "lichote". Największe wrażenie na dzieciach zrobiło wtargnięcie do chałupy grupy kolędniczej z turoniem na czele. Scenografia była dopracowana do perfekcji. Przedstawienie zostało wystawione trzykrotnie. Dla emerytowanych nauczycieli, społeczności szkolnej i lokalnej. Widzowie mieli okazję usłyszeć stare radłowskie przyśpiewki z elementami gwary, a także uczestniczyć we wspólnym kolędowaniu razem z młodymi aktorami. Spektakl przerósł najśmielsze oczekiwania organizatorów ze szkolnych ławek. Spotkał się ze wzruszeniem i zadumą u osób starszych, prawdziwych Radłowian.  Za sprawą lekcji na deskach sceny uczniowie zrozumieli, że należy dbać o to, co było i że tradycja jest tym, co stanowi o nas samych.  

Kolejnym elementem układanki uczniowskiego projektu było wcielenie się w rolę młodych farmaceutów w ramach zadania „Apteczka babci”. Była to swoista rekonstrukcja apteczki niejednej prababci, powrót do medycyny tradycyjnej oparty na konsultacji z dziadkami sposobów w jaki dawniej leczono w okresie kiedy sami byli niewiele młodsi od swoich wnuków. Okazało się, że sporządzanie radłowskich medykamentów wcale nie było takie trudne, ponieważ młode „radłowskie mamy” czerpią z mądrości prababek, pozostając wierne medycynie naturalnej. Uczniowie przynosili do szkoły własnoręcznie sporządzone specyfiki wraz z przepisami. Różnego rodzaju napary, nalewki, przeciery i mikstury nie zostały nadgryzione zębem czasu i nadal są obecne w domowych apteczkach i spiżarniach.

Z roli farmaceutów uczniowie wcieli się w rolę artystów. Poprzednie działanie samoistnie napędziło kolejne. Wyzwanie rodziło wyzwanie i pobudzało drzemiący w dzieciach potencjał. Tym razem przyszedł czas na rękodzieło i projektowanie zabawek. Początkowo uczniowie zajęli się tworzeniem mini serwetek, z czasem przyszedł czas na oryginalne „otulinki na szklanki”, pokrowce na pióra, kolorowe zakładki   do książek, portfele i nietuzinkowe oprawki na notesy z filcu. Jako, że trening czyni mistrza, tak samo można powiedzieć, że warsztat czyni artystę. Dlatego koniecznym było podjęcie się kolejnej aktywności. Przyszedł czas na profesjonalną kolekcję zabawek przeznaczonej głównie misiom. Po tym, gdy jedna z uczennic stwierdziła, że podobnym misiem bawiła się kiedyś jej babcia, narodziła się inicjatywa zrobienia wystawki starych zabawek. Okazało się, że na strychach starych, radłowskich domów ukrywały się cenne skarby. Na wystawie pojawiły się prawdziwe antyki: ptaszki drewniane ruszające skrzydłami i gliniane, które po napełnieniu wodą wydają piękne dźwięki, wóz ciągnięty przez drewnianego konika i zestaw mini mebelków. W trakcie realizacji tego zadania dzieci dostrzegły, że „stare zabawi” kształtowały wyobraźnię, zachęcały do ruchu i zbaw z przyjaciółmi, co w dzisiejszych czasach niestety nie jest tak oczywiste.

Aby pokazać podopiecznym polską wieś w szerszym ujęciu, nauczycieli zorganizowali wyjazd do skansenu w Kolbuszowej. Motywem przewodnim było doświadczanie uroku chłopskiego żywota i pobudzenie wyobraźni małych odkrywców.

Po wyjeździe do Kolbuszowej w głowach uczniów narodził się pomysł stworzenia pokazu mody. Plan był ambitny, a więc i działania musiały być uporządkowane. Podjęto przygotowania, w trakcie których zwrócono się do modowych ekspertek, czyli „radłowskich babć”. Powstał także cykl prezentacji multimedialnych , który naświetlił tajniki „radłowskiego stylu” sprzed stu lat. Nie obyło się bez czerwonego dywanu i regionalnej muzyki, która dopełniła przedsięwzięcie.

 

Realizatorzy projektu założyli sobie, że pokażą uczniom jak żyli ich przodkowie, jak ważna była dla nich wiara, jakie wartości cenili. Zebrani mogli na własne oczy doświadczyć przeszłości. Projekty takie jak ten pokazują, że nauka nie musi być nudna. Można się uczyć, będąc aktywnym. Niepozorny temat może stworzyć wiele możliwości realizacji i co najważniejsze być powodem do uśmiechu dla dużych i małych.